Po wyborach parlamentarnych wrócił pomysł wprowadzenia testu przedsiębiorcy do polskiego prawa podatkowego.

Co oznacza to pojęcie i czy osoby wykonujące zadania na podstawie kontraktów B2B mają się czego obawiać? Czy uderzy on w branże technologii?

Test przedsiębiorcy

Test przedsiębiorcy to w założeniu nic innego jak usystematyzowana weryfikacja tego czy dana osoba rzeczywiście występuje w roli przedsiębiorcy (a nie pracownika). Weryfikacji dokonuje się na podstawie brzmienia danej umowy, a także ogółu okoliczności faktycznych.

Zasadniczo prowadzenie działalności gospodarczej dla celów PIT to:

  • ponoszenie odpowiedzialności wobec osób trzecich
  • prowadzenie czynności i wykonywanie zadań bez podległości służbowej i kierownictwa
  • własne wyznaczanie / ustalanie miejsca i czasu wykonywania zadań
  • ponoszenie ryzyka gospodarczego.

Test przedsiębiorcy miałby dodatkowo uszczegóławiać lub uzupełniać powyższe kryteria ogólne. Na celowniku mogliby się znaleźć m.in. samozatrudnieni, którzy wystawiają faktury na rzecz jednego klienta.

Samozatrudnienie

Samozatrudnienie jest często formą wyboru sposobu zarabiania na życie w branży IT. W czasach 'rynku pracownika’ oraz otwartych wakatów w branży, trudno powiedzieć, że to pracodawcy narzucają taką formę zatrudnienia. Jest to raczej wynik obopólnych ustaleń i chęci.

Dlaczego zatem przedsiębiorcy wybierają kontrakty B2B, a rządzącym się to nie podoba? Powody są typowo fiskalne. Samozatrudnieni mogą wybrać opodatkowanie liniowe (19%) i dodatkowo rozliczać koszty prowadzenia działalności lub ryczałt. Zresztą z ryczałtu 8.5% dla programistów w praktyce fiskus już się wycofał. Nadal jednak opodatkowanie dochodu podatkiem 19% lub przychodu stawką 12% jest atrakcyjniejsze nię opodatkowanie i oskładkowanie dochodu z pracy. I to dla obu stron. Do tego dochodzi elastyczność tej formy współpracy – zarówno dla zlecającego jak i zleceniodawcy.

Konsekwencje oblania testu

W przypadku niespełnienia przesłanek prowadzenia działalności gospodarczej, obie strony narażają się na ryzyko powstania zaległości podatkowych (wraz z odsetkami) – i to zarówno w PIT/CIT, jak i VAT. Do tego dochodzą również składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne, które też mogą być na samozatrudnieniu niższe.

Jak się zabezpieczyć?

Standardową formą zabezpiecznia swojej pozycji podatkowej są, znane już programistom, interpretacje prawa podatkowego. Zanim jednak się o taką wystąpi, warto przeanalizować swoją sytuację oraz obowiązującą umowę. Diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach.

Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na kilka istotnych aspektów:

  • ilość fakturowanych klientów
  • sposób udostępnienia / powierzenia sprzętu, dostępów i innych narzędzi 'pracy’
  • czas i miejsce wykonywania działalności (w tym sposób ewidencji czasu pracy)
  • sposób rozliczania dni wolnych
  • zasady odpowiedzialności i ryzyka gospodarczego (w tym rodzaj kar umownych)

Interpretacje prawa podatkowego nie są źródłem obowiązującego prawa – mają indywidualny charakter, na co ochoczo powołują się organy podatkowe zmieniając linię interpretacyjną. Interpretacja wydana w analogicznym stanie faktycznym dla innej osoby z branży nie chroni pozostałych jej uczestników.

Nasze wsparcie

Jeśli jesteś na samozatrudnieniu i nie masz pewności czy Twoja umowa spełnia zarówno obowiązujące kryteria prowadzenia działalności gospodarczej dla celów PIT, jak i broni się przed potencjalnym testem przedsiębiorczości – jesteś w dobrym miejscu. Skontaktuj się z nami, pomożemy znaleźć rozwiązanie optymalne dla Twoich potrzeb.

Kontakt